powroty

 

Miał być kolor. 

I to taki, z którym nie tak łatwo sobie poradzić, tym bardziej, że dawno w kolorze nic nie robiłam, a jak już coś tam było, to raczej chłodne tonacje. A tu kolor słoneczny miał być.
Więc zamiast kombinować bez sensu wyszło na to, że lepiej zacząć w punkcie, który już jest w miarę opanowany, i wrócić do mikro, w kresce i czarno-biało.
A kolor i tak będzie. Po kolei, w swoim czasie.

Komentarze