idealna matka nieidealna.
Dzieć na obiad dostał fryty. Ale z najbliższej knajpy, bo pizza w tym tygodniu już była, i najszybszy na świecie sos z makaronem też. Dzieć w domu, praca w domu więc prekrastynacja level master i coś z dnia trzeba mieć dla siebie.
Tyle że młody skończył fryty i na kawę zostałam już sama. Niestety z papierem. Więc papier przyszło zabazgrać, i efekt jest, jaki jest.
A obiad może będzie jutro.
A może nie, bo w Katowicach festiwal kaligrafii i jeszcze nie wiem z jakim pomysłem się jutro obudzę.
Komentarze
Prześlij komentarz