No i wyszło tak, że miałam iść potańczyć, sobotnim wieczorem, ale po drodze była kawiarnia. I jakoś tak wyszło, ze zanim się stawiłam na baletach, to zapragnęłam kawy z ciachem. Siadłam, i już trwało to troszkę dłużej, bo taki zestaw czarno-białych oczopląsowych wzorków to się często nie zdarza.
Na pierwszym planie krateczka moich spodni. Na dalszym kawa niczego sobie, ciacho, z białą czekoladą i różanymi płatkami róż w białej czekoladzie, dalej fotel, w sumie w zygzaczki... a na nim poducha w paski. Szał. A to wszystko w tutti frutti po liftingu.
***
Na domiar złego ja sobie zrobiłam tylko szkic. A wzorki uzupełniałam potem. Potem, czyli z pirackim opatrunkiem na jednym oku, o czym w kolejnym poście. A co.
Komentarze
Prześlij komentarz